Jakiego języka używasz na co dzień?
Język, jakiego używamy, MA MOC. Słowa wibrują. Słowa są jak włócznia. Słowa zahaczają o przestrzeń energetyczną innych ludzi, rozszczelniają lub uszczelniają naszą. Wpływają na to, co odbija Wszechświat na nasz temat. Wpływają na to, w którym wariancie rzeczywistości się znajdujemy lub znajdziemy za chwilę. Wypowiedziane słowa/zdania/przekonania pobudzają w nas też pewne reakcje fizjologiczne.
Słowa powstają z emocji, ale też mogą je uwalniać, a także je budować. Na co dzień nie doceniamy tego, jak bardzo to, co mówimy wpływa na nasze samopoczucie psychiczne. Może czas to zmienić?
Tym razem przykłady z sesji w ramach Projektu Naczynia Połączone – Akademia Love Your Guts, w którym pracuję w oparciu o psychobiologię z osobami z propblemami trawiennymi. Zobaczcie, co mówią te osoby:
💜 „To nie jest moja praca marzeń, odliczam dni, aż będę mogła ją zmienić” – dziewczyna zmagająca się ze wzdęciami (fizjologiczną funkcją gazu jest przepychanie dalej)…
💜 „Wszystko mnie tam denerwuje, na nic nie mam wpływu, nic nie mogę zmienić” – mężczyzna z zespołem jelita nadwrażliwego – praca to dla niego niestrawny kęs powiązany z uczuciem bezsilności wobec niego…
💜 „Wszystko muszę ja, zwalają na mnie każdą decyzję, ciągle dzwonią, a jak coś ustalam – i tak robią inaczej, jestem przeciążony” – mężczyzna z refluksem i dyspepsją….
💜 „Za dużo, za dużo, za dużo! Czuję się, jakby ciągle wpychali mi coś w gardło, nie chcę tego, nie mam na to zgody” – dziewczyna z ciągłymi mdłościami…
💜 „Kazali mi, a ja naprawdę nie mogłam tego przełknąć, tak strasznie się przejmowałam” – kobieta z przewlekłym zapaleniem przełyku…
💜 „Ciągle czuję się głupsza i gorsza, mimo, że teoretycznie nie mam powodów”…
💜 „Przytłacza mnie ta odpowiedzialność” – pan z ciągłymi bólami pleców i biegunkami…
💜 „Muszę sama wszystkiego pilnować, nie umiem delegować zadań, za każdym razem, gdy zdeleguję, czuję lęk, że będzie źle wykonane… i w sumie to trochę samospełniająca się przepowiednia…” – właścicielka firmy z ogromnymi zaparciami…
💜 „Siadam przy tym biurku z poniedziałku i przysięgam – tego jest TYLE, że nie wiem, za co się wziąć” – pan z zaparciami…
💜 „Nie dadzą sobie rady beze mnie” – pan z podwyższonymi próbami wątrobowymi…
💜 „Chcę dobrze, a wychodzi jak zwykle, ile bym nie analizowała, nie przewidywała – ciągle to samo” – kobieta z biegunkami i wzdęciami…
💜 „A jest tam paru takich typów, których nie trawię, a największą alergię mam na szefa” – mężczyzna z ciężkością na żołądku, niestrawnością i silną alergią na pyłki i pleśnie.
To są właśnie nasze emocje, które towarzyszą nam na co dzień w pracy, a także nasze przekonania, które wychodzą czasem mimochodem, a czasem wręcz determinują nasze działania, opinie, a w rezultacie samopoczucie. Jeśli co dzień sytuacja i Twoje reakcje się powtarzają, wdrukowujesz sobie pewien schemat coraz mocniej i mocniej. Przekonujesz swój mózg, swoje ciało, swoje wszystkie komórki, całą Twoją energetykę, że to jest właśnie Twoja rzeczywistość. Czasem naprawdę taka jest, ale bez względu na to – i tak powtarzając sobie pewne rzeczy osadzasz się w tym. A mózg reaguje. I pojawiają się objawy, czasem nawet w tak banalnym schemacie, że aż zaskakujące… „A jest tam paru takich typów, których nie trawię, a największą alergię mam na szefa” – mężczyzna z ciężkością na żołądku, niestrawnością i silną alergią na pyłki i pleśnie. Heh… ;) Czy to tędy droga…?
Jak Ty mówisz o swojej pracy? O tym, co Cię w niej spotyka? O tym, co Cię w niej boli? A jakie masz dolegliwości…? Rozpoznajesz się w którymś z tych cytatów? A może nie tylko w cytatach, ale też w dolegliwościach?